Maryjkap napisał:
Szkoda, bo artykuł wyraźnie ma działać jako przestroga, a zdjęcie tymczasem wprowadza w błąd.
Lepiej, ze wprowadza w blad, niz ktos, kto sie nie zna na grzybach mialaby zaryzykowac zjedzenie jakiegokolwiek "blaszaka", bo w gazecie napisali, ze to jadalny

Ja, z blaszakow, zbieram tylko kurki i rydze(nie do pomylenia z innymi, bo tylko rydze maja po przekrojeniu pomaranczowy sok). Potrafie odroznic kanie od muchomora, ale i tak ich nie zbieram. Uwazam, ze nie sa warte ryzyka.to nie woda, mozna bez nich zyc..
Podstawowa zasada dla malo obeznanych - te z "gabka" pod kapeluszem nie zabijaja. Niestety glupota ludzka nie zna granic.
Wracajac do tematu - w ubieglym tygodniu zebralam w "swoim lesie" okolo 700 prawdziwkow.Zadnych wyrosnietych "kapci" nie biore, bo ciezarowka by byla potrzebna

Trzy wypady po pracy, kazdy okolo 1-1,5 godziny zbierania nie oddalajac sie od samochodu

Suszonych wystarczy mi na dlugo (znajomym rowniez). Kilka kilogramow (malych) zamrozone i 4 litry malutkich zamarynowane. Rydze smazone na masle wrecz nam zbrzydly, kurka rowniez

.Wczoraj kosz maslakow (wiecej nie chce, bo nie znosze zdzierania lepkiej skory

)
Zbieram w Norwegii grzyby od 10 lat, ale takiego wysypu prawdziwkow nie pamietam